Liderka. Jaką wartość ma Twój głos w przestrzeni publicznej?
Do napisanie tego wpisu zainspirowała mnie Ewa. Rozmawiałyśmy o książce i o blogu.
Ewa powiedziała, że kiedy po raz pierwszy odwiedziła mojego bloga, zdumiała ją plansza z cytatem mojej wypowiedzi. Pierwsza myśl, która jej przyszła do głowy, brzmiała: „Cytat należy się Noblistom”. Dwie godziny później była już na etapie: „A w zasadzie, dlaczego nie?”. Cztery godziny później, pojawiło się nieśmiałe: „A swoją drogą, w przyszłości, na własnym blogu, też bym tak mogła”.
To bardzo ciekawe przekonanie, że „cytat należy się tylko Noblistom”.
A co z inspirującym cytatem z Ewy?
Co z dziadkiem Władkiem i babcią Anielą, których życiowe prawdy prowadziły nas przez życie? Co z ukochaną przyjaciółką, która wiele lat temu dała nam bezcenną radę? A mama, która powtarzała w kółko rzecz, która okazała się życiowo bezcenna? Mentorzy i wykładowcy otwierający nam oczy swoimi stwierdzeniami? W końcu nasze dzieci, mistrzowie życiowych spostrzeżeń? Czyż nie cytujemy ich regularnie na drodze naszego życia?
Nauczyłam się więcej od otaczających mnie, wartościowych ludzi, niż od Noblistów. Od mamy, Marka, Jasia i Olesia. Od Bogny, Hani, Jakuba, Zbyszka i Ewy.
Zapadały mi w serce proste myśli mądrych, dobrych, życzliwych ludzi. Nie potrzebowali certyfikatów, żeby wnieść coś istotnego w moje życie.
Kto ma zaświadczyć, że możesz już publicznie zabrać głos?
Intuicja i doświadczenie mówią mi, że szczególnie kobiety mają skłonność do czekania na „certyfikaty” potwierdzające ich doświadczenie i mądrość, a tym samym pozwalające publicznie zabrać głos.
Zanim go zabiorą, dziesięć razy zważą, czy to, co mają do powiedzenia, jest wystarczająco mądre. Zastanowią się, czy moment jest odpowiedni, czy sposób, w jaki chcą coś powiedzieć, trafi do audytorium. Czy wyglądają dobrze? Czy nie rozmazał się tusz? Czy już uspokoiły oddech na tyle, żeby powstrzymać drżenie głosu i utrzymać mikrofon w dłoni? A co, jeśli obecni uznają, że pytanie jest głupie, a konstatacja – banalna?
(źródło: Internet)
Ile razy na dużych konferencjach przyglądałam się swoim pytaniom lub wnioskom tak długo, aż formułował je jakiś mężczyzna, zyskując entuzjazm uczestników i prowadzących.
To, czy uważasz, że masz coś wartościowego do powiedzenia, jest powiązane z tym, na ile uważasz się za wartościowego partnera. Z tym, jak mierzysz swoją wartość i z kim się porównujesz – bo jeśli Twoim punktem odniesienia jest któryś z Noblistów, to miejsce jest już zajęte.
Pomyśl więc o jakimś ważnym dla Ciebie forum, na którym chcesz w najbliższym czasie zabrać głos. Następnie dokończ poniższe zdanie:
„Jestem dla nich wartościowym partnerem, ponieważ …”.
Kto ma prawo do wypowiedzi?
Przyglądam się od dłuższego czasu jakości debaty publicznej. Mam też za sobą wiele lat obserwacji jakości komunikacji w korporacjach. W jednym i drugim przypadku przyznaje się prawo do zabierania głosu ludziom, którzy nabyli je drogą formalną. Dostają prawo do wypowiedzi prezesi, dyrektorzy strategiczni, politycy wybranej partii, naukowcy, arcybiskupi, dziennikarze.
A może warto ten głos oddać człowiekowi, który ma coś wartościowego do powiedzenia? Może takiemu jak Ty? Nie rezygnuj z takiej możliwości. O ile uboższy byłby świat, gdyby skromny Ghandi odmówił sobie prawa mówienia do ludzi.
Jeśli decydujesz się posługiwać cytatami z innych, rób to świadomie wiedząc, że sama w danym temacie nie masz nic ciekawszego do zaoferowania.
Grzmisz, mówisz czy szepczesz?
Jak mówisz, kiedy zabierasz publicznie głos: mocno i pewnie, niepewnie, czy szepczesz coś na tyle cicho, żeby inni, przypadkiem, nie usłyszeli, bo jeszcze się z Tobą nie zgodzą? Jest ogromna różnica między aroganckim grzmieniem z mównicy, a mówieniem z mocą w głosie. Ta moc, w dużej mierze płynie z przekonania, że mówisz rzeczy ważne powiązane z Twoimi wartościami.
Jeśli masz coś ważnego do zakomunikowania światu, po prostu to zrób. Mów własnym, mocnym głosem, mając jedynie na względzie korzyść oferowaną odbiorcy, cel jaki chcesz osiągnąć i przekonanie, że oferujesz istotną wartość. Mnie zawsze pomagała w wypowiadaniu się myśl jednego z prezydentów amerykańskich, według którego warto zabierać głos wtedy, kiedy można zmienić świat na lepsze.
Lider to osoba, która ma odwagę myśleć głośno. Samodzielnie. Akceptuje możliwość, że nie wszyscy muszą się z nią zgadzać ani dobrze oceniać jej wypowiedzi. Sama musi jednak mieć głębokie przekonanie, że zabierając głos wnosi coś wartościowego w sferę debaty publicznej.
Czego, konkretnie, potrzebujesz, aby przyznać sobie prawo do bycia cytowaną, liderko? Po czym poznasz, że nadszedł ten czas?
Podziel się swoimi spostrzeżeniami, co jeszcze przeszkadza kobietom w publicznym zabieraniu głosu.