A kogo…?
Ten tekst mam „na tapecie” od dawna. Jeszcze przed wakacjami odgrażałam się studentom MBA, zatem czas zrealizować obietnicę. Dziś felieton o jednym z ważniejszych pytań, które człowiek powinien mieć w menu dobrych, codziennych nawyków, i zadawać je sobie zawsze, ZANIM …
… no właśnie, ZANIM zabierze głos w przestrzeni publicznej, i w zasadzie, gdziekolwiek zabierze. Takich pytań jest więcej, dziś skupię się na Lekcji 1.
Nawet gdybym chciała, nie mogłam o tym tekście zapomnieć. Internet przypomina mi o nim bezlitośnie non stop w postaci treści wszelkiej maści, najwyższej bylejakości, bezwartościowych zdjęć, komentarzy, uwag itp., niewnoszących nic, ale to kompletnie nic wartościowego w życie tych, którzy mają się z tymi treściami zapoznać.
„A kogo to obchodzi?
- Czytam komentarz młodzieńca oceniającego poważne wydarzenia polityczne z manierą co najmniej śp. komentatora Macieja Rybińskiego
- Widzę równie manieryczne komentarze nikomu nieznanych ludzi, którzy muszą (bo nie mogą się wstrzymać) skomentować ważne słowa jednego ze światowych autorytetów w sposób świadczący o ich ignorancji i nieumiejętności czytania ze zrozumieniem
- Słyszę oburzenie i wysokie C w opiniach na temat ludzi, którzy czynią wiele dobrego na rzecz innych ze strony ludzi, których nie tylko nie znam za sprawą dobra, które uczynili, ale to, co piszą jest po prostu etycznie i moralnie złe
- Oglądam zawartość talerza w restauracji kogoś z fejsbukowych znajomych
- Widzę -naste selfie kogoś, komu daleko jeszcze do tytułu celebryty wielbionego przez tłum fanów, a kto do grona znajomych zaprosił raczej nieznajomych, uznających jego n-tą podobiznę za mało wartościowy kontent
- Czytam zabarwione nazbyt mocnymi, politycznymi emocjami komentarze na LinkedIn, który jest portalem biznesowym, gdzie ludzie chcą robić biznes ponad politycznymi granicami terytorialnymi i mentalnymi
- Ba, przyglądam się na tym samym LinkedIn memom z kotkami, śniadaniami i treściami, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością profesjonalną i biznesową.
Społeczne, czyli wspólne
No właśnie, zanim coś opublikujesz, zastanów się, czy wyczuwasz sukces:) Na portalach społecznościowych kierujesz komunikat do ludzi, których przyjąłeś do grona kontaktów. Mają oni prawo oczekiwać, że wpiszesz się z publikowanymi treściami w charakter portalu – na biznesowym będziesz pisał na tematy ważne biznesowo, a na prywatnym – będziesz rozwijał tematy ważne dla Ciebie i pozostałych. Z naciskiem na „pozostałych”. W mediach społecznych piszesz dla ludzi, nie dla siebie. Dla siebie możesz pisać pamiętnik – do szuflady.
Zastanów się więc zawsze zanim coś opublikujesz, jaką ma to wartość dla odbiorcy, co inspirującego, dobrego, prawdziwego, ważnego i istotnego wnosi jego życie. Bo jeśli nic, to dodatkowo kradnie czas i uwagę. A marka „złodziej czasu” raczej nie zachwyca i nie jest z półki premium.
Aczkolwiek *
W tym miejscu zrobię * i doprecyzuję.
- Jeśli bowiem do grona znajomych na Fejsie zaprosiłeś życzliwych Ci ludzi, to oni będą zainteresowani tym, co się u Ciebie dzieje, sukcesami Twoich dzieci, gotowi pomagać w kryzysach, chorobach bliskich czy zwierzaków. To tylko kwestia odpowiedniego doboru kręgu znajomych, a nie zachęta do zaprzestania dzielenia się z nimi swoimi pasjami, zainteresowaniami i życiowymi wydarzeniami. Wszak dobre rzeczy, takie jak pasja, energia, zaangażowanie, entuzjazm, mnożą się, dzielone z innymi:)
- Jeśli jednak masz w gronie prywatnych znajomych na Facebooku mało Ci znanych ludzi i klientów z biznesu, albo ludzi, którzy zaprosili Cię do kontaktów, a mimo to wcale z Tobą nie konwersują, stwórz lepiej oficjalny profil i tam buduj zawodowy network, publikując treści o charakterze biznesowym bez obaw, że kradniesz komuś czas lub że ktoś kradnie go Tobie, nie dając nic w zamian.
- Inna sprawa, że tam, gdzie otwarcie wyrażasz swoje opinie i opowiadasz o swoim życiu, dzieciach i miejscach, w których bywasz, warto dopuścić do grona odbiorców informacji (poza samym Panem Facebookiem, bo to historia na inny wpis) wyłącznie ludzi, którym możesz ufać, i którzy tych informacji nie wykorzystają przeciwko Tobie.
Marka osobista – Naczelny Spamer, czyli Śmieciarz?
Odróżnij się więc od tłumu spamerów, którzy zasypują świat nikomu niepotrzebnymi informacjami o niskiej wartości. Zanim zabierzesz głos i wrzucisz coś do sieci:
- Obejrzyj 3 razy każdą treść, którą chcesz opublikować, pod kątem zawartości merytorycznej i jakości językowej
- Oceń na skali 0-10 wartość dla odbiorców, do których ona dotrze
- Unikaj wrzucania rzeczy dla innych bezwartościowych, nawet jeśli dla Ciebie samego to atrakcyjne tematy i kwestie
- Okazuj szacunek swoim znajomym zwracając uwagę na emocje, z jakimi ich zostawisz po zapoznaniu się z Twoją publikacją/ „publikacją”
- Najlepiej zaś zbuduj grono swoich znajomych tak, byście podzielali zainteresowania, tematy, podejście do świata i ludzi oraz wartości (w tym wzajemny szacunek)– wtedy automatycznie zwiększasz szanse na wysoką ocenę Twojej aktywności w sieci ze strony otoczenia i ludzi, których masz w kontaktach.
W komentarzach zaś czekam na Twoje propozycje kolejnych pytań, które warto zadawać sobie nawykowo, komunikując się z ludźmi online i offline.