Jak zadbać o błysk w oku
Błyszczące oko pasjonata. Dziś zapraszam do lektury gościnnego tekstu aktywnej i inspirującej komentatorki „Jesteś Marką”, Magdy Piaseckiej, którą spotkałam i zapamiętałam właśnie dzięki błyskowi w oku. Poświęcony jest sztuce znalezienia własnej pasji, która podoba się Tobie, a nie …
… a nie innym. Stanowi komentarz do Premium MBA #1. i #7., poświęconych wierności sobie oraz wierności swoim wartościom.
Od kilku lat podpisuję się całą sobą pod stwierdzeniem, że „kiedy Pasja staje się życiem, wtedy życie staje się Pasją”. Nie łatwo było odkryć, co mi w duszy gra, okazało się bowiem, że lubuję się w sprzecznych tematach, zajęciach kobieco-męskich. Kobiecość taką, która mi smakuje, znalazłam jako tancerka na parkiecie, a moja zadaniowa natura realizuje się w podbijaniu nieba w charakterze pilota szybowcowego. Te dwa światy znalazły wspólny mianownik we mnie takiej, jaka jestem dziś i wyposażyły w błysk w oku, o którym zawsze marzyłam, ale…
W poszukiwaniu drugiego dna
Pasja jest jak ubranie szyte na miarę, dopasowane co do centymetra do osobowości, a nie jak kostium z wypożyczalni. U niektórych, tak jak w moim przypadku, bywa niecodzienna, prowokując spojrzenia spod oka.
Zdarza mi się, z zamiłowania do salsy, zatracić się na parkiecie i tam dopiero nie myśleć, co powiedzą inni, czy patrzą i czy im się podoba. Po takim duszy uniesieniu usłyszałam ostatnio pytanie czy na zajęcia z tańca chodzi się po lekcje tańczenia, czy po odwagę.
Z kolei, kiedy pojawiam się bladym świtem na lotniskowej łące, z uśmiechem objawiającym największą szczęśliwość spływającą na mnie na samą myśl, że wsiądę do ulubionego szybowca i polatam pod chmurką, zdarza się usłyszeć za plecami pytania czy jak baba się rwie do lotnictwa, to szuka chłopa, czy tak naprawdę lubi polatać?
Pytanie zatem, czy jeśli mój scenariusz na życie nie pasuje do standardu, to koniecznie musi być w nim drugie dno? Co z tego wynika …I dla kogo …?
Nie ma jednego szablonu na szczęście
Skala reakcji czasem mnie zadziwia, dlatego szukam cudzej (własnej też) logiki w moich „szaleństwach” i pytam siebie, po co mi to wszystko. Przyglądam się uważnie mojemu zestawowi wartości. Poza tą najważniejszą, od wieków zwaną miłością, jest w nim wolność i odwaga. Jednej i drugiej w największej dawce doświadczam pod chmurką w szybowcowych „spacerach”, i na parkiecie. Obydwa te zajęcia smakują mi wiernością wartościom, a zatem również wiernością sobie. Wklejają się we mnie jak dopasowane puzzle.
To prawda, że moje sposoby na zaspokojenie własnych wartości nie przystają do standardów, ale dzięki nim nie mam potrzeby zastanawiania się czy na parkiet wchodzę po odwagę, czy po frajdę z tańca, i czy podbijać niebo zachciało mi się dla spędzania czasu w gronie lotniskowych kolegów, czy dla smaku życia w zachwycie i z fajerwerkami. Po prostu czuję to jakoś „podskórnie”.
Jeśli Pasja, to tylko wartościami podpisana…
Przeczytałam ostatnio, że jeśli mowa o pasjach i tym, co mi oczy błyskiem rozświetla, niektórzy już dawno umarli, tylko w galopie codzienności zapomnieli zesztywnieć. Wiem, jak trudno je znaleźć, ale może ta trudność polega na tym, że czasem szukamy w tym, co się nam podoba w innych i za bardzo się innym przyglądamy. Wydaje mi się, że powinno się ich szukać właśnie w wartościach i wierności sobie. Moje pasje mają zaczarowywać tylko i wyłącznie mój świat…
Jeśli zatem szukasz tego czegoś, co Ci w duszy zagra walca z przytupem:
- przyjrzyj się uważnie temu, na czym zbudowane jest Twoje życie – Twoim wartościom i temu, w czym je odnajdujesz
- sięgnij po marzenia z dzieciństwa – zwłaszcza te, które nie znały ograniczeń, bo to one kryją w sobie klucz do magicznych drzwi pasji
- i… przede wszystkim odważ się zaryzykować.
A potem… błysk w oku i uścisk w sercu podpowiedzą Ci, czy to właściwa droga 😉
Autorka: Magdalena Piasecka
A Ty? Czy Twoje oczy błyszczą pasją, czy już dawno zmatowiła je rutyna? Kiedy odkryłeś, co rozpala Twój wzrok i w jaki sposób pielęgnujesz swój wewnętrzny ogień podsycany pasją? Żyjesz życiem, w którym jest miejsce na pasję, czy tylko „w galopie codzienności zapomniałeś zesztywnieć” jak to zgrabnie ujęła Magda? Zapraszam do dyskusji.