Marka osobista wiecznie żywa w sieci
Ten tekst napisałam jakiś czas temu i czekałam z publikacją na Święto Zmarłych. Michał Zieliński zwany Mizielem. Łebski facet, pasjonat badań marketingowych, pogodny, sympatyczny i bezpretensjonalny. Pracowaliśmy razem w Biurze Reklamy TVP S.A. Spotykam go w sieciach społecznościowych, chociaż pochowaliśmy go kilka lat temu.
Urodziny odeszłych. Gdy „Nasza Klasa” przypomniała o 44 urodzinach Michała, wspomniałam jego pogrzeb. Miziel żyje nadal na swoich profilach – być może jego bliscy nie posiadali do nich haseł, by je usunąć lub nie mieli takiego pomysłu.
Będę więc z Mizielem obchodzić jego 45 i kolejne urodziny. Wolę to, niż obchodzenie rocznic jego odejścia – zawsze miałam kłopot z żegnaniem się ze zmarłymi.
List do nieba
Zaczęłam googlować, gdzie jeszcze znajdę Michała. Znalazłam na LinkedIn – o dziwo, nie miałam go w kontaktach. Przeczytałam rekomendacje napisane Michałowi przez naszego wspólnego znajomego, Kazika, i nie mogłam się powstrzymać przed napisaniem zaproszenia do kontaktów o treści: Wiem, że to głupie, ale wspominam Cię. Sieć przypomina o Twoich urodzinach, przecież nie przypomną o rocznicy śmierci. Gdziekolwiek jesteś, ściskam Cię urodzinowo. Joanna M-P. Głupie? Może i głupie, ale jak znałam Miziela, to siedzi na chmurce z niebieskim laptopem, czyta tego typu korespondencję i cieszy się, że ciepło o nim myślę.
Profil wiecznie żywy
Nasz wirtualny awatar nie umiera z nami. Nie usunięty, żyje po życiu dając świadectwo naszego minionego istnienia. Budzi uczucia, emocje, wspomnienia, to wszystko, co stanowi kwintesencję marki człowieka. Nie tylko w sercach innych, ale także w internecie. Oby jak najlepsze świadectwo – tak jak w przypadku Miziela.
Dobrodziejstwo czy przekleństwo dla potomnych? Miej świadomość, że jeśli nie zakomunikujesz wcześniej woli usunięcia profilu uzupełnionej o hasło dostępu lub bliscy nie podejmą takiej decyzji, będziesz wirtualnie żył dalej z całym kapitałem reputacji online, rekomendacjami, komentarzami, profilowym zdjęciem i Twoimi wypowiedziami opublikowanymi w internecie. Już dziś zastanów się, czy chcesz, aby wszystko, co zamieszczasz i komunikujesz w przestrzeni publicznej, było dostępne dla Twoich dorosłych już dzieci i wnuków, ich rodzin, kolegów, pracowników i nieprzyjaciół. Bo żyjąc po śmierci, możesz wpływać także na reputację tych, dla których stanowisz fragment dziedzictwa. Profil w sieci społecznościowej jako spadek dla potomnych? To coś nowego. Oby ich cieszył, a nie był źródłem zgryzot.
Marka wieczna profilem społecznościowym. Wszystkiego Najlepszego, Mizielu i Tobie, Piotrze Frątczaku, którego spotykam nadal w sieci z podobną regularnością jak Miziela. Świętuję z Wami kolejne naliczane przez system rocznice zatrudnienia i urodziny, ciepło Was wspominając nie tylko przy okazji Święta Zmarłych…