NO I CO Z TEGO?
Człowiek całymi latami zamartwia się z jakiegoś powodu, zamiast powiedzieć sobie po prostu, tak jak Andy Warhol: No i co z tego? Nie wiem, jak sobie dawałem radę przez te wszystkie lata, zanim nauczyłem się tej sztuczki. Zabrało mi to dużo czasu, ale jak już się nauczyłem, to na zawsze. Maria, wiceprezes zarządu dużej korporacji, podsumowując proces coachingowy powiedziała mi …
…że jedną z cenniejszych lekcji, którą wynosi z naszych spotkań, jest pytanie No i co z tego?, które usłyszała ode mnie kilkakrotnie. Nie zadawała go sobie przez całe dorosłe życie, ale zamierza to zmienić.
Pręgierz i dywanik do umartwiania
Ręka do góry, kto z Was jest biegły w ustawianiu sobie pręgierza i umartwianiu się pod nim. Ja jestem w gronie mistrzów, jeśli mistrzostwo to wynik wieloletnich ćwiczeń:) Ba, snucie czarnych scenariuszy wyssałam z mlekiem matki. Wspominałam kiedyś, że jeden z mądrych ludzi, którzy stanęli na mojej drodze (dziękuję, Andrzeju), pomógł mi to przekleństwo zamienić w złoto i cenną strategiczną umiejętność. Ale co się w życiu namartwiłam na zapas, to moje. Dziś już zamieniłam dywanik do umartwiania (brzmi jak karny żółwik Superniani:) na latający dywan, z którego widać najlepszą, optymalną i bezpieczną drogę dojścia do celu.
Martwienie się – można, tylko po co?
Zapadło mi głęboko zasłyszane powiedzenie, że z martwieniem się jest jak z płaceniem bankowi wyższych odsetek niż oczekuje. Jakże łatwo włącza się nam w głowie myśl: A co, jak się nie uda. A co, jak się uda? Pamiętasz tekst, który o tym również traktował:
Mistrzostwo to wynik mnogości powtórzeń
Powtórzenia zaś „wchodzą w mięśnie” i stają się nawykami. Żeby w czymś zostać mistrzem, trzeba to powtórzyć wiele razy. Warto więc ćwiczyć się w zadawaniu sobie pytania „No i co z tego” długo i skutecznie, tak jak to zrobił Andy Warhol. Jeśli oczywiście odpowiedź na pytanie wskazuje na poważne konsekwencje, należy się nad nimi pochylić. Jeśli jednak odpowiedź brzmi „w zasadzie – NIC”, odpuść sobie i zajmij się czymś poważniejszym!
Personal brand to efekt komunikacji – w Twojej głowie.
A Ty? Czy masz jakieś ulubione zdania, które ułatwiają Ci życie? Jeśli tak, podziel się z nimi w komentarzach.