Poważnie, czyli uważnie
Miałam iść malować paznokcie przed koncertem Najdroższego, ale mnie naszło na napisanie tego tekstu:). Wczoraj, w swojej prywatnej przestrzeni na Fejsie, zainicjowałam dyskusję dotyczącą filmu reklamującego gazeta.pl. Dziennikarze czytają otrzymane od czytelników obraźliwe uwagi na własny temat zwane powszechnie „hejtami”, agresywne i wulgarne. Zagotowałam się…
…wyraziłam swoje zdanie, zapytałam o opinię ludzi, których traktuję jako autorytety w pewnych dziedzinach. Część się ze mną zgodziła, część powiedziała, że to śmieszna reklama, której nie rozumiem, bo nie jestem w targecie. Przyjęłam ich opinie do wiadomości.
Ja jednak dziś nie o tym. Kwestii skutecznego trwonienia reputacji dziennikarzy poświęcę zapewne jeszcze niejeden artykuł.
Ja o czymś innym.
W takich dyskusjach jak wczorajsza, kiedy mówię o potrzebie brania odpowiedzialności za komunikację w przestrzeni publicznej, o przyzwoitości, profesjonalizmie i rzetelności, odnoszę czasem wrażenie, że osoby z dalszego kręgu znajomych (i tu nie odnoszę się do wczorajszych dyskutantów, żeby to było jasne, to taka myśl, która pojawia się w różnych sytuacjach) traktują moje wypowiedzi z lekkim przymrużeniem oka. Zdaje się z ich komentarzy płynąć myśl: „I o czym ta Joasia mówi, z kim ona próbuje dyskutować. Naiwna taka. Wiadomo, że komunikacja na Fejsie czy w mediach jest bylejaka, rządzi oglądalność i słupki. Wartości? A kto ma czas na rozmowy o jakichś wartościach. Niezależność, honor, odpowiedzialność, reputacja. Sraty, taty…Kto dziś ma na to czas..„.
Na poważnie, czyli odpowiedzialnie.
I tu jest różnica. Kluczowa.
Ja po prostu traktuję swoje życie na poważnie, czyli uważnie i z respektem. Jeśli pojawia się w moim otoczeniu coś niedobrego, na poważnie przyglądam się takiemu zjawisku. Jeśli ktoś poważny i ważny dla mnie apeluje o jakieś kwestie, uważnie słucham jego argumentów, nawet gdybym na koniec miała się z nim nie zgodzić i pozostać przy swojej prawdzie. Na poważnie traktuję siebie, swoje życie, swoje relacje, ludzi wokół mnie i otoczenie, w którym funkcjonuję. Tych, których uważam za nieważnych i niepoważnych, po prostu do swojego kręgu nie zapraszam, nie widzę i nie poświęcam uwagi. Jednak jeśli już się w tym kręgu znalazłeś, to znaczy, że jesteś dla mnie ważny – a to z mojej strony deklaracja uważności i wzajemnego szacunku. Widzę Cię i rozumiem, że Ty mnie też widzisz. Jak w „avatarowym” I see you. To wartość, którą oferuję ludziom z mojego kręgu i otoczenia.
Uważnie, ale z dystansem.
To moje „na poważnie” nie oznacza napinania się, udowadniania swojej ważności, czujności i zbyt poważnego podejścia do siebie i życia. Ci z Was, którzy mnie już poznali wiedzą, że mam w sobie równocześnie szczenięcą czasem radość (która być może nie przystoi damie:), duży dystans do siebie i świata – z kolei ten dystans pozwala mi dostrzegać więcej rzeczy i mieć wolność do szanowania cudzych poglądów i cudzej przestrzeni, nie naruszając własnych.
Na poważnie nie znaczy smutno.
Odpowiedzialność nie wymaga zadęcia i wielkich słów, tylko uważności. Można mieć wielką frajdę z życia, luz i poczucie humoru, pielęgnować w sobie dziecięcą kreatywność, a równocześnie być uważnym, odpowiedzialnym za swoje słowa, czyny, sposób kontaktowania z innymi, jakość komunikacji, efekty podejmowanych decyzji, jakość swojego życia.
Odpowiedzialnie, czyli z wysoką jakością.
W dyskusji, od której zaczęłam dzisiejsze pisanie powiedziałam i przy tym pozostanę, że jest źle, gdy się całkowicie rozmywają granice między tym, co:
- dobre i niedobre
- wartościowe i bezwartościowe
- prawdziwe i nieprawdziwe
- eleganckie i nieeleganckie
- obywatelskie i nieobywatelskie
- godne i niegodne
- wysokich lotów i jarmarczne
- uczciwe i nieuczciwe
- użyteczne i bezużyteczne
- przyzwoite i nieprzyzwoite
Upewnij się, że nadal potrafisz łatwo odróżnić jedno od drugiego.
Skoro bowiem media dystansują się od misji określania standardów komunikacji publicznej, zaś social media to ja i Ty, nie ma siły, odpowiedzialność ciąży już tylko na Tobie i na mnie. I Twoich dzieciach, które wychowasz zgodnie z własnymi wartościami (i kryteriami pozwalającymi łatwo dokonać rozróżnienia w ramach wymienionych powyżej kategorii), bo jeśli tego nie zrobisz, to wychowa je YouTube, Facebook, reklamy oparte na języku obelżywym i rynsztokowym (jak w opisanym kejsie) i inni poszukujący coraz bardziej wątpliwych sposobów na to, aby się wybić z tłumu i przyciągnąć naszą uwagę.
Czym wypełniasz życie?
Ja, traktując swoje życie na poważnie, czyli naprawdę (można oczywiście także żyć na niby, czyli nakłamstwo, znam kilku takich;), chcę je wypełniać rzeczami wartościowymi. Czego i pozostałym życzę, bo jako istoty społeczne nie możemy wyłączyć pilotem rzeczywistości, której jesteśmy uczestnikiem (choć w związku z tym, o czym dziś piszę, 2 tygodnie temu wyprowadziłam z mojego życia telewizor). Nie możemy się wyciąć i odciąć od reszty świata. Zatem życzę Tobie i sobie, żeby każdy z uczestników życia społecznego w Twoim otoczeniu czuł się odpowiedzialny za swój kawałek, bo chcę mieć dobre, a nie bylejakie życie. W związku z tym, będę robić i pisać swoje, ale to, bez udziału mojego otoczenia, czyli m.in. Twojego, skoro czytasz ten tekst, nie zapewni pełnego sukcesu i poczucia satysfakcji z życia wysokiej jakości.
Wartościowe życie
Tylko Ty osobiście odpowiadasz za obecność istotnych wartości w życiu. Nikt Cię w tym nie wyręczy. Napisz, proszę, jakiej wartości najbardziej brakuje Ci w otoczeniu, którą sam zamierzasz się zaopiekować i ją promować. Zaproszę Cię do grona Ambasadorów Wartości. Pierwszą Ambasadorką została Ula Dudziak, która postanowiła promować w swoim otoczeniu „pasję” wywiązując się ze swojej deklaracji skutecznie i z wielkim zaangażowaniem. Ja przez ostatni rok promowałam „lojalność”. W 2015 zamierzam zaopiekować się „odpowiedzialnością za słowo”. Każda zmiana zaczyna się od Twojej decyzji i podjętego w jej wyniku działania. Zapraszam do grona ludzi odpowiedzialnych, nawet jeśli inni powiedzą oj tam, oj tam, pitu śmitu…Bo każdy ma takie pitu śmitu i taką prawdę na jakie zasłużył i konsekwentnie pracuje:)